Zrób coś dla siebie i idź na wybory!
Obok wyborów trudno jest przejść
niezauważenie. A jeszcze trudniej nie słyszeć nic o tym wydarzeniu. I nie ma
się co dziwić, bo w końcu coś musi się zmienić. Dla jednych jest to zmiana
rządu, dla kolejnych będzie nią inny układ sił w polskiej polityce, a jeszcze
inni chcą zmiany ustroju w Polsce. Tyle tylko, że jak nic nie zrobimy, to nic
nie zmienimy.
Od samego siedzenia na tyłku jeszcze nic się
nie zmieniło. 26 maja, w najbliższą niedzielę idź do urny wyborczej i zagłosuj.
Nie dla fun’u, czy z nudów. Wystarczy, że usiądziesz chwilę przed wyjściem z
domu, zastanowisz się, przejrzysz programy. I tyle. Nie namawiam Cię, żebyś
głosował lub głosowała na konkretną opcję polityczną, po prostu – żebyś w ogóle
oddał, czy oddała głos. Pamiętaj, że jeśli żadna opcja Ci nie odpowiada –
możesz wrzucić do urny pustą kartkę, ale jest to zdecydowanie lepsze, niż
pozostanie w domu i nie zrobienie czegokolwiek. Dlaczego? Bo niby jaka różnica?
A no, spora. Jeśli idziesz na wybory to przede wszystkim robisz coś dla siebie.
Oddając głos na konkretną siłę polityczną dajesz tym samym sygnał „tak, chcę
żebyście byli obecni w Parlamencie Europejskim”, ale też „chcę, żebyście byli
moim reprezentantem w Brukseli”, jeśli natomiast oddajesz pusty lub nieważny
głos mówisz „nie ma tutaj kogoś, kto odpowiadałby moim oczekiwaniom” i jest to
jak najbardziej w porządku. Oprócz tego, stawiając jeden, niby bzdurny krzyżyk,
przyczyniasz się do budowania świadomego, społeczeństwa obywatelskiego. Mało
tego – robisz to nawet wrzucając do urny pustą kartkę. Jest to obywatelski
sprzeciw wobec funkcjonującym siłom politycznym i być może, dzięki ludziom
takim jak Ty, przed następnymi wyborami zostanie utworzona organizacja, której
założenia będą Ci odpowiadać. Tak, Twój jeden głos jest składową, a żeby to
udowodnić pragnę przypomnieć sytuację z ostatnich wyborów samorządowych, z
jesieni 2018. Wówczas w jednej gminie o władzy obecnego wójta zdecydował
dokładnie jeden głos, bo taka była różnica w oddanych głosach na niego i jego
kontrkandydata. I być może należał on właśnie do osoby, która myślała, że jej
głos jest nieznaczący, ale tego dnia stwierdziła, że może coś zmieni… Patrząc
więc na tę sytuację, nie można powiedzieć, że jeden głos nic nie znaczy, bo
czasami może być najważniejszy.
Okej, budowanie świadomego społeczeństwa już
mamy, a teraz inna kwestia. Wiele osób narzeka na tę, czy inną partię. Mam
pytanie – czy jeśli nie pójdziesz do wyborów, będziesz mógł później narzekać na
rządzących lub opozycję? Możesz oczywiście powiedzieć, że takie masz prawo i
gadania nikt Ci nie zabroni, ale czy masz do tego moralne prawo? Świadomość
„byłam/byłem na wyborach i oddałem głos na inną partię” jest nie tyle
usprawiedliwieniem, co uzasadnieniem późniejszego wyrażania wobec jakiejkolwiek
partii. Mało tego – często spotykam się z sytuacjami, w których obywatel lub
obywatelka twierdzi, że osoby, na które postawili podczas głosowania zawodzą i
nie uważam, aby był to powód chowania głowy w piasek, bowiem obywatel ma prawo
rozliczać polityka z jego pracy i nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli komuś
zaufaliśmy i zaufanie zostaje nadszarpnięte, po prostu o tym mówimy. Ale –
jeśli nie pójdziesz na wybory, oznacza to że nie przyłożysz ręki to stanu
rzeczy po wyborach, jakie będziesz miał uzasadnienie lub choćby
usprawiedliwienie do wyrażania własnego niezadowolenia? Okej – jeśli nie masz
możliwości głosować, bo akurat tak wypadło, że leżysz chory/chora w łóżku lub
przebywasz za granicą, a ambasada jest rzeczywiście daleko od Ciebie, wszystko
jest zrozumiałe, ale jeśli wszystko z Tobą w porządku to nawet nauka do
egzaminu nie jest usprawiedliwieniem. Wyjście i przewietrzenie mózgu każdemu
się przydaje.
Jeśli twierdzisz, że nie narzekasz na polityków, bo nie masz na co – gratuluję. Zastanów się jednak co pomyślisz, kiedy układ sił politycznych się zmieni i przestanie Ci to odpowiadać. Jeśli zostanie przyjęta ustawa, która będzie Ci nie na rękę. Co będziesz mógł lub mogła zrobić? Nic. Przecież nie przyłożyłeś, nie przyłożyłaś ręki do tego by to się nie stało… I to dosłownie.
Jeśli twierdzisz, że nie narzekasz na polityków, bo nie masz na co – gratuluję. Zastanów się jednak co pomyślisz, kiedy układ sił politycznych się zmieni i przestanie Ci to odpowiadać. Jeśli zostanie przyjęta ustawa, która będzie Ci nie na rękę. Co będziesz mógł lub mogła zrobić? Nic. Przecież nie przyłożyłeś, nie przyłożyłaś ręki do tego by to się nie stało… I to dosłownie.
Podsumowując – nie usprawiedliwiaj się, rusz
się i idź na wybory. Nawet jeśli miałbyś lub miałabyś oddać pusty głos. Robisz
to dla ogółu społeczeństwa, ale przede wszystkim dla siebie – żeby mieć szansę
na spełnienie własnych oczekiwań i moralne prawo do późniejszego wyrażania
niezadowolenia. W Unii Europejskiej nie mamy granic, możemy studiować, pracować
i mieszkać gdzie chcemy, a w wielu krajach płacić jedną walutą. Nie pytam Cię w
tym momencie czy uważasz to za słuszne czy nie, ale żeby coś się zmieniło, było
udoskonalone, czy też zanegowane – potrzebny jest głos. Twój głos. Więc za 6
dni idź do urny wyborczej, wybierz i wrzuć kartkę.
Dla ułatwienia - wszystkie niezbędne informacje i odpowiedzi na pytania: od wieku w jakim możesz głosować, przez dokumenty które należy ze sobą zabrać i jak oddać głos, po procedurę głosowania korespondencyjnego, znajdziesz TUTAJ.
Katarzyna
Małkus
*Artykuł niesponsorowany.
Komentarze
Prześlij komentarz