Abonamenty, które warto płacić.


Nie będę opowiadała o tym telewizyjnym (choć uważam, że należy go płacić). Bynajmniej nie na tym się dzisiaj skupię. Przedstawię jednak rozwiązania, z których warto skorzystać, a opłaty za nie są pobierane w formie abonamentu.


  • Storytel – jedna z moich ulubionych możliwości. Płacisz niespełna 30 zł miesięcznie, a możesz korzystać z audiobooków do woli. Kiedy, gdzie i ile chcesz. Audiobooki uważam za świetne rozwiązania, bo sama kiedy spaceruję, jadę, czy nawet piszę ten tekst słucham kolejnych historii. W ciągu miesiąca jestem w stanie przesłuchać 6 książek, więc uważam, że storytel jest dla mnie tańszym rozwiązaniem. Pierwsze 30 dni jest bezpłatnych, później albo kwota jest to doliczana do rachunku telefonicznego, albo środki są automatycznie ściągane, jeśli korzystasz z systemu prepaid. Trzecim rozwiązaniem jest podłączenie do konta w serwisie karty i wtedy nie martwisz się o nic, tylko znowu – samoczynnie, co miesiąc, kwota abonamentu zabieranaz konta.
  • NETFLIX – tego serwisu chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Zbiór seriali i filmów, z czego jeden produkcji oryginalnej, nagrodzony Oscarami. Nic tylko brać. Sama bardzo lubię seriale, wyprodukowane przez NETFLIX-a, a jak sama nazwa wskazuje, mają one to do siebie, że nie zobaczymy ich nigdzie innej. Pierwsze 30 dni mamy darmowe, potem opcji abonamentu, który możemy wybrać jest kilka: Basic, Standard i Premium. Za pierwszy zapłacimy 34 zł, drugi będzie nas kosztował 43 zł, a trzeci 52 zł. Czym różnią się między sobą, oprócz cen? Różnice tak naprawdę są dwie – dostęp jakości HD/Ultra HD oraz liczbą ekranów jednoczesnego oglądania. W opcji Basic nie mamy dostępu ani do jakości Ultra HD, ani HD i możemy oglądać tylko na jednym ekranie. Wersja Standard zawiera jakość HD, nie zawiera za to Ultra HD, a z jednego konta w tym samym czasie mogą korzystać dwa ekrany. Wersja Premium oprócz jakości HD oraz Ultra HD daje też możliwość jednoczesnego oglądania na czterech ekranach i osobiście sama korzystam z tej opcji wraz z trzema innymi osobami. Jak to wygląda w praktyce? Jedna osoba zakłada konto, a na nim cztery profile. Login i hasło są wspólne, a po zalogowaniu klikamy w odpowiedni profil. Proste? Pewnie. I to najbardziej ekonomiczne rozwiązanie. Warunek jest taki, że jedna osoba nie może korzystać z dwóch ekranów jednocześnie, ale to już ustalenie między użytkownikami.
  • Spotify – płacenie tego abonamentu to właściwie oszczędność. Tylko po co go płacić, skoro w serwisie można tego słuchać za darmo? Jest w tym pewien sens, który sama odkryłam podczas wyjazdu za granicę i właśnie wtedy zdecydowałam się na zakup wersji Premium. Dlaczego? Bo w momencie, kiedy jadę autobusem i chcę posłuchać muzyki, nie włączam YouTube, który zjada kolejne megabajty, tylko dostępną offiline, listę utworów Spotify. Prawdopodobieństwo, że przekroczę limit transmisji danych w telefonie (jak wiemy – poza granicami Polski mniejszy, niż na jej terenie), spada, jeśli nie korzystam z nich słuchając muzyki. Stwierdziłam, że wolę wydać 10 zł miesięcznie niż prawie 15 zł, na kolejny 1 GB zużyty za granicą. 10 zł? Tak, bo studenci płacą mniej. Standardowa cena opcji Premium to 19,90 zł, ale jest jeszcze inna możliwość, podobna do tej, którą daje NETFLIX. Jest to wersja dla rodziny, a w praktyce oznacza to tyle, że mamy maksymalnie 6 różnych kont. Koszt to 29,90 zł, warunek jest jednak taki, że musi to być 6 osób zamieszkałych pod tym samym adresem. Rozlicza się natomiast jedna osoba i to ona płaci abonament. Co zyskujemy wybierając wersję Premium? Możesz pobrać swoją playlistę i słuchać jej offline, a efekt jest taki, że nie zużywasz danych komórkowych. Kolejna zaleta to brak reklam, które, jak wszyscy dobrze wiemy, potrafią być bardzo irytujące. Spotify ma to do siebie, że utwory są odtwarzane losowo, a liczba utworów jakie możemy pominąć jest ograniczona, te dwa punkty jednak znikają, kiedy korzystamy z wersji Premium.

Bynajmniej nie robię reklamy powyższym serwisom, ale wskazuję jedynie te, z których sama korzystam. Aby nikt mi jednak nie zarzucił braku obiektywności – istnieją zamienniki powyższych serwisów i choć sama nie znam wszystkich to z chęcią przytoczę najpopularniejsze.
  • TIDAL – ciekawa opcja o tyle, że okres próbny jest tutaj nieco dłuższy niż standardowo, gdyż nie wynosi 30 dni, ale 90. Późniejszej subskrypcji jest kilka możliwości, która dzieli się przede wszystkim na TIDAL Premium – 19,99 zł/msc i TIDAL HiFi – 39,99 zł/msc. Istnieje również wersja rodzinna, do której może zostać podłączonych 5 dodatkowych osób, czyli łącznie 6 i w wersji Premium jest to koszt 29,99 zł/msc, a w wersji HiFi – 59,99 zł/msc. TIDAL posiada również wersję dla studentów i w tym wariancie cena Premium to 9,99 zł/msc, a HiFi – 19,99 zł/msc. Zostały też utworzone oferty specjalne dla klientów sieci PLAY i T-Mobile. Klienci pierwszego operatora TIDAL dostaniesz za darmo przez 2-letni okres, a ta druga nie pobierze opłat za transfer danych z tytułu używania aplikacji.
  • HBO GO – alternatywa dla NETFLIX. Subskrypcja kosztuje w tym przypadku 19,90 zł, ale usługę tę można też wykupić u jednego z operatorów telewizyjnych. Opcje płatności są dwie – karta kredytowa lub PayPal. Na jednym koncie może być zarejestrowanych do 5 urządzeń i może to być zarówno telefon, tablet, laptop i telewizor, ale także Chromecast czy Apple TV.
  • Audioteka – był to pierwszy serwis do słuchania audiobooków w Polsce i wiele osób pozostało mu wiernym. Aktualnie jest alternatywą dla Storytel i odwrotnie. Tutaj abonament wygląda jednak nieco inaczej. Na początku można było jedynie wykupić konkretne audiobooki, ale z racji, że wszystko idzie do przodu – Audioteka również. Aktualnie jest też możliwość skorzystania z opcji Audioteka Plus i w ramach niej możesz zapłacić 19,90 zł miesięcznie i słuchać jeden z wielu bestsellerowych tytułów, a oprócz tego otrzymujesz punkty, które wymieniasz na audiobooki.  

Dlaczego piszę o tych rozwiązaniach? Osobiście uważam, że jeśli mamy taką możliwość to powinniśmy korzystać z legalnych źródeł kultury, a zarówno książki, jak i sztuka filmowa, czy muzyka należą do tej, z którą powinniśmy mieć kontakt. Bo świat książek nie kończy się na półce podpisanej „TOP 10”, w jednej z księgarni, muzyka to nie tylko lista przebojów w radiu, a filmy i seriale istnieją także poza kinem i telewizją. Płacenie za dostęp do trzech takich serwisów, jeśli dobrze pokombinujesz, może Cię kosztować niecałe 48 zł i nie uważam, żeby dla studenta ta kwota była nieosiągalna. Tym bardziej, że wielu z nas przecież pracuje, choćby na część etatu. To, że wspieramy legalne źródła kultury – to jedno, a drugie – uczymy się zarządzać własnymi finansami, bez bolesnych doświadczeń. I ten punkt jest dla mnie zasadniczą zaletę korzystania z tego typu rozwiązań.

Katarzyna Małkus

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zmiany!

Kampania prezydencka 2020 - porażka czy sukces?

Mówię „NIE!” prawom kobiet.