Ile wydasz na studia? I czy możesz uniknąć kosztów?


Pierwsza tura rekrutacji na studia w większości przypadków jest już zamknięta. Tym, którzy dostali się na wymarzony kierunek – gratuluję! Za tych, którzy liczą na łut szczęścia w kolejnych etapach rekrutacji – trzymam kciuki! Nie zmienia to jednak faktu, że warto zorientować się w wysokościach rzeczywistych kosztów studiów.


MIESZKANIE – WYNAJEM CZY DOJAZDY?
Formy zakwaterowania na studiach masz trzy do wyboru – akademik, prywatne mieszkanie/pokój, rodzinny dom. O wyborze powinno decydować kilka czynników – obecne miejsce zamieszkania, częstotliwość zajęć, planowane spędzanie czasu po zajęciami. Sprawa jest najprostsza, kiedy zamieszkujesz niedaleko miejsca, gdzie będziesz studiować, bo dom rodzinny to wtedy najtańsza i najwygodniejsza opcja. Zawsze jest szansa, że zastaniesz ugotowany obiad, ubrania będą wyprane, a do opłat nie będzie trzeba się dokładać. Podobną opcję możesz również wybrać, jeśli udałoby się zmieścić wszystkie zajęcia w 3 dni w tygodniu, jednak tutaj sprawa jest nieco bardziej dyskusyjna, bo zależy to od tego gdzie będziesz spędzać pozostałe 4 dni. Jeśli plan studiów pozwoli Ci na wolne dni możesz spokojnie pomyśleć o pracy na pół etatu albo o działalności studenckiej, czy też jedno i drugie. Działalność studencka raczej będzie tyczyć się działalności regularnej i stacjonarnej, co do pracy – zdecyduj czy większe możliwości masz w swoim rodzinnym mieście, czy tam, gdzie będziesz studiować, jeśli planujesz pracować np. jako kelner lub kelnerka, najprawdopodobniej taniej wyjdą Cię dojazdy na uczelnię i tym samym – więcej zaoszczędzisz, bo zarobki kelnerów w większości miejsc wyglądają podobnie, a mieszkanie przy rodzinie jest po prostu tańsze. Kwestia ta wyglądać będzie nieco inaczej, jeśli planujesz rozglądnąć się za pracą, która będzie budować Twoją karierę zawodową, większe miasta, czyli te, gdzie są największe uczelnie, najczęściej dają też większe perspektywy.

Co jednak, jeśli studiowanie pochłonie większość Twojego czasu? Wtedy dojazdy raczej odpuść, bo każdy kierunek na samym początku jest wymagający. Obecnie najpopularniejsze są mieszkania i trudno się dziwić – za relatywnie niewielkie pieniądze można mieć całkiem przyzwoite warunki. Najczęstsze jest wynajmowanie pokoju we wspólnym mieszkaniu, ale zdarza się, że kawalerka może być niewiele droższa. Wtedy warto się zastanowić się czy lepszy jest spokój, choć w pojedynkę, czy może towarzystwo, ale jednak ryzykowne, bo w końcu nie wiesz na kogo trafisz. Pamiętaj, że do ceny najmu trzeba doliczyć opłaty za prąd, wodę, itd. Koszty początkowe też nie są małe, oprócz czynszu za cały miesiąc z góry musisz też zapłacić kaucję, a ta najczęściej wynosi koszty wynajmu za jeden, pełny miesiąc. Ponadto, jeśli udało znaleźć Ci się świetne mieszkanie z agencji nieruchomości, ta będzie wymagać prowizji za pośrednictwo. Musisz się też liczyć z kosztami wyposażenia – jest spora szansa, że przy niewielkich kosztach najmu mieszkania, sprzęty w nim będą w opłakanym stanie. Do kosztów swojego regularnego utrzymania trzeba też doliczyć środki na utrzymanie mieszkania w czystości.

Ciekawą, a jednak niezbyt popularną opcją jest wynajem pokoju w czyimś domu, czyli stancja. Tutaj opłaty zazwyczaj są już wliczone w cenę. Może zdarzy się, że trafisz od czasu do czasu na ugotowany obiad, ale istnieje też szansa, że trafisz na właściciela, który zabroni Ci wizyt choćby jednego znajomego. Nie mniej, dzięki temu możesz mieć spokój, jak i niskie koszty najmu, jeśli preferujesz taki styl życia.

Ostatnia opcja to kiedyś rozchwytywane akademiki. Teraz są coraz mniej popularne, a to ze względu na dość wysoki koszt wynajmu łóżka we wspólnym pokoju, jak również wspólną łazienkę i kuchnię dzielone z wieloma osobami. Akademiki mają jednak swoje uroki – gdzie indziej miałyby się odbywać najlepsze imprezy integracyjne… Jeśli też nie należysz do tych, którym dzwoni w portfelu, akademiki wciąż wychodzą taniej niż wynajem samodzielnego pokoju. Zdarzają się też akademiki w całkiem przyzwoitym stanie, tych jednak nie ma tak wiele, jakby można było sobie tego życzyć.

WYŻYWIENIE – NIE SAMYM ALKOHOLEM STUDENT ŻYJE.
O imprezach studenckich krążą już legendy, ale poza nimi przydałoby się wyżywić. Gotować możesz samodzielnie, co opłaca się zwłaszcza, kiedy żywisz się podobnie z kilkoma osobami, wówczas koszty jednostkowe to dosłowne parę złotych. Zdarza się jednak, że nie masz czasu lub chęci na gotowanie, wtedy warto udać się do studenckiej stołówki, a w tej bywa całkiem niezłe jedzenie. Inna opcja to bary mleczne, gdzie można nieźle zjeść, stosunkowo niewiele za to płacąc.

TRANSPORT – CZYM SIĘ TELEPORTOWAĆ?
Jesteś szczęśliwym posiadaczem samochodu? Nie ciesz się. Duże miasta są niesamowicie zakorkowane i o ile weekendowe powroty nim, to z pewnością spora wygoda, o tyle codzienna komunikacja już niekoniecznie. Najprawdopodobniej będzie trzeba więc zainwestować w bilet miesięczny. Inna możliwość, to wprawdzie nie całoroczne rozwiązanie, ale w innych porach – najtańsze. Mowa o rowerze. W dużych miastach sieć ścieżek rowerowych  jest bardzo dobrze rozwinięta, więc jeśli posiadasz rower to pozostaje go jedynie przetransportować, a w przypadku nowego zakupu jest to jednorazowy wydatek.

DODATKOWE OPŁATY – CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ, ŻEBY RACHUNEK NIE ZASKOCZYŁ?
Jeśli studiujesz na studiach I, II lub III stopnia, w języku polskim, na uczelni niepublicznej, nie zapłacisz czesnego. To oczywiste, ale za co w takim razie zapłacisz? Za legitymację, indeks i wydanie dyplomu. Tych opłat nie unikniesz, możesz za to uciec przed opłatami za kserowanie materiałów, a to na pewno będzie miało miejsce. Warto zainwestować w urządzenie wielofunkcyjne (ja korzystam z TAKIEGO) i kupować do niego jedynie papier i tusz lub toner, a jeśli dobrze poszukasz, wcale nie musi to być drogie. Dodatkowa kwestia to ubezpieczenie. W szkole średniej najprawdopodobniej ubezpieczenie NNW wykupili Ci rodzice, teraz trzeba pomartwić się o to samemu i wcale nie musi to być wielki wydatek. Pisałam o tym cały CYKL, ale polecam Ci zerknąć zwłaszcza do TEGO tekstu.

ALTERNATYWA – JEST W CZYM WYBIERAĆ.
Jeśli jeszcze nie zdecydowałaś lub zdecydowałeś o swojej dalszej ścieżce kształcenia, warto wziąć pod uwagę inne alternatywy. Po pierwsze – studia niestacjonarne, czyli weekendowe lub wieczorowe. Wprawdzie za te już trzeba płacić, ale masz czas na pełnoetatową pracę, z której wynagrodzenie w większości przypadków wystarcza na pokrycie czesnego, z nawiązką. Inna opcja to uczelnie niepubliczne. Ich oferta bardzo często jest ciekawsza, niż uczelni publicznych, bo też muszą się o wiele bardziej napracować, aby zdobyć studenta do swoich szeregów, a ich zasadniczy plus to fakt, że może ona być znacznie bliżej Twojego miejsca zamieszkania. Pomyśl też o studiach anglojęzycznych. Być może wydaje Ci się, że to zbędne, ale uwierz – dla Twojego (przyszłego) pracodawcy będzie to ogromny plus, że studia były prowadzone w języku obcym. Przeszły Ci przez myśl może studia online? Tak, istnieją takie i warto przejrzeć ich ofertę, bo ta opcja daje Ci możliwość studiowania w Gdańsku, jeśli mieszkasz w Zakopanem. Mam też dla Ciebie dwa nowatorskie pomysły. Pierwszy to studia dualne. Co ten termin właściwie oznacza? Jest to połączenie nauki teoretycznej z praktyczną nauką zawodu, np. cztery semestry spędzasz na uczelni, a dwa semestry na praktykach studenckich (możliwe, że nawet płatnych). W czas nauki wlicza się obowiązkowa praktyka, a to przecież dodatkowy plus w Twoim CV. Drugi nowatorski pomysł to studia hybrydowe. Dzięki takiemu rozwiązaniu możesz modyfikować swój program studiów, w sposób który będzie adekwatny zarówno do dyplomu, który masz uzyskać, jak i Twoich zainteresowań. To właśnie tutaj możliwe jest połączenie przedmiotów np. z pedagogiki i psychologii.

Podsumowując – możliwości jest wiele i aby wybrać tę najlepszą warto rozejrzeć się nieco poza schemat. Serdecznie polecam Ci artykuł „Poradnik studenta pierwszego roku – jak nie zbankrutować na studiach?”, który przedstawi Ci konkretne liczby i analizy finansów studencki z najpopularniejszych miast studenckich w Polsce. Nawet jeśli już dostałeś lub dostałaś się na studia warto zerknąć na wspomniane przez mnie propozycje, a które Tobie, przez cały stres związany z wyborem studiów, prawdopodobnie nie przyszły do głowy. Sama na swoje studia aplikowałam w ostatniej chwili i właściwie była to dla mnie deska ratunku, ale jak na razie – wychodzę na tym lepiej niż większość studentów na swoich studiach. Czasem warto więc wyjść poza schemat… 😉

Katarzyna Małkus

*Artykuł niesponsorowany.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zmiany!

Kampania prezydencka 2020 - porażka czy sukces?

Mówię „NIE!” prawom kobiet.