Roaming, a połączenia międzynarodowe i czym jest Lycamobile?
Wymiana studencka w ramach programu Erasmus+ spowodowała
u mnie kilka zmian w myśleniu i funkcjonowaniu. W związku z tym chciałabym Ci
też dzisiaj przedstawić pewne rozwiązanie. I bynajmniej nie będzie to post przeznaczony
wyłącznie dla osób, które wybierają się akurat na ten program, ale dla
wszystkich, którzy choćby czasami i tylko na chwilę bywają za granicą.
Tuż przed moim wyjazdem na wymianę okazało się, że u
mojego operatora nie mogę dokupić dodatkowego pakietu zagranicznego, w postaci
jakiej bym chciała. Mało tego – przypuszczam, że u żadnego operatora sieci
komórkowych w Polsce nie mogę tego zrobić, gdyż takiej oferty po prostu nie ma.
Wbrew powszechnie panującej opinii – nie jest to wina właściciela punktu, czy
też sprzedawcy na infolinii. Oni nie są w stanie wyprodukować tego dla nas, na
specjalne zamówienie. Moje myśli powędrowały więc w kierunku następnej faktury
za telefon i kwoty jaką będzie trzeba dopłacić, za nadprogramowe usługi, jakimi
będą rozmowy z Hiszpanami. Wtedy też zostało mi uściślone jak to z tym
roamingiem tak naprawdę jest, bo reklamy trochę mydlą nam oczy...
W okolicach wakacji, 2018 roku telewizję zalewały reklamy
różnych operatorów, które głosiły, że od 1 lipca roamingu nie będzie. I tutaj
mamy pierwszy punkt, do którego można (a wręcz należy) się przyczepić – roaming
nie zniknie, ale znikną jedynie dopłaty za niego. Można byłoby stwierdzić, że
to przecież jedno i to samo... No właśnie nie. Za co więc będziemy płacić, a za
co nie? W praktyce wygląda to następująco: aktualnie przebywam w Hiszpanii i
dzwonię z polskiego numeru, do moich rodziców w Polsce, również na polski numer,
aby zdać relację z minionych kilku dni. Wtedy za tę rozmowę nie zapłacimy
dodatkowo. Sytuacja ma się już jednak nieco inaczej, kiedy chcę zadzwonić do
koleżanki, Hiszpanki, z którą umówiłam się na kawę – będzie to rozmowa
międzynarodowa, za którą będzie trzeba dodatkowo zapłacić, pomimo że obydwa
numery telefonów są zarejestrowane w krajach Unii Europejskiej. Sytuacja ma się
również ciekawie, kiedy moi rodzice pojadą na wakacje do Chorwacji i stale – zarówno
mój numer, jak i ich jest polski. To połączenie również będzie liczone jak
międzynarodowe, pomimo że obydwa numery są polskie i obydwa aktualnie znajdują
się na terenie UE. Połączenie międzynarodowe będzie obowiązywało w jeszcze
jednej sytuacji... Kiedy rodzice przyjadą mnie odwiedzić, rozdzielimy się i nie
będziemy mogli się znaleźć, pierwsze co, to łapiemy za telefon i próbujemy
określić swoje lokalizacje, nadal obydwa numery są polskie, z tym że oba w
Hiszpanii. Za to połączenie również zapłacimy jak za międzynarodowe i nie ma
tutaj znaczenia, że obydwa numery będą na terenie tego samego kraju.
Analogicznie – ciocia, która przyjechała z Wielkiej Brytanii na wakacje i
będzie próbowała się dodzwonić do moich rodziców, z brytyjskiego numeru na
polski również zapłaci jak za połączenie międzynarodowe. Co więcej, za
połączenia międzynarodowe płacą obydwie strony, czyli zarówno dzwoniący jak i
odbierający połączenie. Podsumowując za połączenia nie zapłacimy tylko wówczas,
gdy obydwa numery są polskie i jeden z nich znajduje się na terenie Polski, a
drugi na terenie innego kraju UE, natomiast w każdym innym przypadku będziemy
musieli zapłacić za połączenie międzynarodowe. Stawki tych połączeń ustala
natomiast każdy operator indywidualnie.
Można znaleźć rozwiązanie z takiej sytuacji? Można. Są
nawet dwie możliwości. Pierwsza – kupić kartę SIM u lokalnego operatora i korzystać
z niej w systemie prepaid lub abonamentu. Drugie rozwiązanie jest nieco prostsze
i tańsze – zakup numeru u operatora połączeń międzynarodowych. Pisałam już o
rozwiązaniu jakim jest Revolut (możesz o tym przeczytać TUTAJ), z pewnością
przydatnym osobom podróżującym, płacącym w wielu walutach i właśnie z tym w
pierwszej chwili skojarzyło mi się podobne rozwiązanie, ale w kwestii połączeń
międzynarodowych. Największym ich operatorem na świecie jest Lycamobile, z
której sama skorzystałam. Kartę SIM możesz zamówić bezpłatnie, bez zobowiązań,
bez żadnego wcześniejszego doładowania czy abonamentu. Możesz skorzystać, a
może też leżeć w szufladzie. Doładowujesz natomiast przez Internet i wybierasz
albo pakiet w abonamencie, albo system prepaid, który każdorazowo będzie
ściągał z Twojego konta pewną, ustaloną przez operatora, kwotę. To rozwiązanie
wydaje mi się być lepsze niż lokalnie zakupiony numer telefonu. Przy
zagranicznym numerze będzie nieco więcej zachodu, zarówno przy zakładaniu
numeru, jak i późniejszej likwidacji go. Kolejną kwestią są większe koszty niż
te, do których jesteśmy przyzwyczajeni, bo np. w Hiszpanii ceny zaczynają się
od 10 euro za miesiąc wzwyż i jest to opcja nie zawierająca żadnego telefonu. W
sytuacji, kiedy w Polsce za 40 zł miesięcznie, podpisując umowę z operatorem,
możemy już dostać telefon, nie jest to wersja najbardziej optymistyczna.
Lycamobile proponuje nam natomiast abonament od 15 zł miesięcznie i doładowania
od 5 zł, a to każdy sam indywidualnie ustala ile i jak chce płacić. Decyzja
należy do Ciebie, ja jednak zachęcam do spróbowania rozwiązania Lycamobile, gdyż
zamówienie karty SIM nic Cię nie kosztuje, a kiedyś może się przydać.
Katarzyna Małkus
*Artykuł niesponsorowany.
Komentarze
Prześlij komentarz